środa, 12 sierpnia 2015

Wiktor Hugo - Nędznicy

"Jestem nędznikiem! - Wtedy rozdarło mu się serce i zaczął płakać. Płakał po raz pierwszy od dziewiętnastu lat. " Czytając to również prawie zapłakałam i poczułam się niebywale nędznie.

Przed sięgnięciem po taką klasykę miałam opór, a mój wewnętrzny głos szukał dookoła różnych tytułów, aby jak najdłużej odwlekać  "Nędzników". Koniec końców jak widać głos się uciszył, a dzieło nie okazało się tak złe, jak wiele osób je odmalowało.

Jak to miało miejsce w pozytywiźmie, w dziele znajdujemy skarbnicę realizmu, czyli moglibyśmy wziąć książkę w dłoń i iść razem z bohaterami po wymienionych ulicach. Natrafilibyśmy na autentyczne budynki i mosty. Do tego dopieszczone opisy, w szczególności bitwy pod Waterloo (osobiście po wielu kartkach opisów, łapałam się na tym, że wzrok sam wyłapywał już "piąte przez dziesiąte").

Obszerne i ciężkie tomy podzielone na części opowiadają smutne historie garstki bohaterów, których losy się przeplatają, krzyżują, oddalają i urywają. Mamy Fantynę, młodą biedną kobietę z dzieckiem, zostawioną przez studenta. Aby znaleść zatrudnienie matka musi pozbyć się małej Kozety, która trafia w złe zastępcze ręce. Poznajemy byłego galernika (więźnia skazanego na ciężkie roboty), Jana Valjean, przed którym zamykają się wszystkie drzwi. Mężczyzna znalazł schronienie tylko w małym domku biskupa Benvenuta. Towarzyszymy panu Madeleine, założycielowi fabryk, dzięki któremu cała okolica dostała przysłowiowe "wędki" i nikt już nie cierpiał głodu oraz niedostatku. Równocześnie wraz z skorumpowanym  inspektorem Javertem szukamy śladów wspomnianego Jana Valjean.

Całość powieści dzieje się na początku XIX wieku.Wtenczas we Francji zachodzą różne przemiany polityczne. Widać to chociażby w drugim tomie, w którym ludność buduje na ulicy ogromną barykadę, aby stanąć naprzeciw władzy (co jest faktem historycznym). W dziele mamy do czynienia z wieloma konceptami przez co czytelnik ma możliwość znalezienia swojego złotego środka.

Wiktor Hugo nie oszczędził nam jak zwykle w dziełach z tej półki wnikania w psychikę bohaterów. Każda myśl jest zaznaczana, a przemiany opisywane. Działa to w ten sposób, że przyzwyczajasz się do pewnej postaci, zaczynasz ją kochać, po czym może się zdarzyć, że nagle bohater umrze ( pozdrowienia dla R.R.Martina, który wzorował się na klasykach). Osobiście składam głębokie ukłony Hugo, ponieważ jako dorosły mężczyzna, potrafił idealnie przedstawić małą, ośmioletnią dziewczynkę, co wcale nie jest łatwym zadaniem.

Gdybym chodziła jeszcze do szkoły zaryzykowałabym nowe pojęcie jak "wzór parenetyczny idealnego kapłana", którym zostałby wspomniany wyżej biskup Benvenuto. Ksiądz cały swój majątek przeznaczał na cele dobroczynne, takie jak: szpital, szkoła, więzienie, ubodzy, a sobie pozostawiał środki niezbędne do przeżycia. Jego drzwi były otwarte o każdej porze dnia i nocy i jak wiemy, nie bał się przyjmować zbiegłych więźniów. Poleciłabym przynajmniej rozdział dotyczący biskupa Benvenuta każdemu młodemu księdzu współczesnemu.
"Drzwi lekarza nie powinny być nigdy zamknięte, drzwi kapłana powinny być zawsze otwarte"

Aby przeczytać "Nędzników" naprawdę trzeba chcieć. Jeżeli zostanie się do tego zmuszonym, np. przez szkołę, może okazać się to fatalne w skutkach. Aby w pełni zrozumieć powiesć, radzę znaleść czas i w swoim tempie do dzieła podejść. Szczerze mówiąc, pod koniec drugiego tomu siedziałam jak zaklęta, czytając cały dzień, ponieważ już powoli zaczynałam mieć dosyć, co nie zmienia faktu, że książka wspaniała.

7,5/10

SOWA

Autor: Wiktor Hugo


Tytuł: Nędznicy


Wydawnictwo: Iskry


Liczba stron:  ok. 900



10 komentarzy:

  1. Zmuszanie niczego nie da. Ja jeszcze nie znam tego dzieła, ale może ,kiedyś najdzie mnie ochota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja racja, nie da :) Polecam na długie melancholijne wieczory :)

      Usuń
  2. Hugo - strasznie pogubiony człowiek. Z jednej strony wierzył, z drugiej strony nie wierzył, porzucił Katolicyzm, ale wychował dzieci po katolicku. Chyba nigdy się nie przekonam do tego jakby nie patrzeć niestałego i biednego człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja. Jego poglądy polityczne również były niestałe, ponieważ z jednej strony uważał socjalizm za coś dobrego, ale odrzucał wiele idących za nim postulatów.

      Usuń
  3. Polecam Ci "Katedrę Marii Panny w Paryżu" tego samego autora. Rzuca na kolana nawet takich sceptyków romantyzmu jak ja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozycja siedzi na półce, uśmiecha się do mnie i niedługo zapewne po nią sięgnę :)

      Usuń