środa, 26 sierpnia 2015

George Orwell - Rok 1984


 


Rok 1984 nie jest zwyczajną książką. Należy do tych, po których przeczytaniu masz ochotę patrzeć tępo w ścianę popijając czystą ze szklanki. No, ewentualnie z gwinta.  Jest to oczywiście komplement, ponieważ tak szokujące wrażenie wywarło na mnie dzieło.

Będąc fanatycznym wielbicielem tytułów łączących wszystkie kochane przeze mnie gatunki, zadaję sobie pytanie jak mogłam przejść obok "Roku" nie tykając go.

Przy wędrówce przez Londyn i jego angielski socjalizm towarzyszy nam Winston, członek jedynej słusznej partii. Popełnia on jednak "myślozbrodnię", czyli sprzeciwia się narzucanej ideologii. Prosta fabuła?  Dorzućmy do tego całkowitą inwigilację. Teleekrany rejestrujące każdy szept oraz całe mieszkania. Plakaty "WIELKI BRAT PATRZY". Obowiązkowe uczestnictwo w "Dwóch Minutach Nienawiści". Nie wspomnę już... a czekaj, wspomnę. O tajemniczych zniknięciach ludzi, którzy zagrażają ustrojowi. Nie trzeba chyba tłumaczyć co się z nimi dzieje?

Wielkie wyrazy szacunku dla Orwella. Na niewielkiej ilości stron przedstawił wyczerpująco ANGSOC, zawierając wszystkie najpotrzebniejsze aspekty tych rządów. Szczerze, to dowiedziałam się więcej, niż z podręczników do historii. Z chęcią podpisałabym petycję o wprowadzenie 84' do kanonu lektur obowiązkowych.

Nie zapominajmy, że zadaniem tej książki było przedstawienie sposobu myślenia jednostki i jej przemian. Moim zdaniem - misja wykonana rewelacyjnie. Tego, jak codzienność przystosowuje ludzi do życia w takiej sytuacji nie opisze tym bardziej żaden podręcznik.

Recenzja krótka. Przepraszam, nie stać mnie na więcej przez wspomniany wyżej szok. Niech brak głębokich porównań i wnikliwych analiz będzie uznaniem i recenzją samą w sobie. Radzę przeczytać każdemu, kto jeszcze tego nie zrobił, a jawi się do mądrych książek.

Oczywiście 10/10

Sowa.






piątek, 21 sierpnia 2015

Liebster Blog Award II

   Po raz drugi zostałyśmy nominowane do  Liebster Blog Award. Nominowała nas  Cuddle up with a good book a także Dobra córka zła. Bardzo dziękujemy. 
Oto nasze odpowiedzi:


1.Przy wyborze nowej pozycji książkowej kierujesz się bardziej opiniami innych
czy własnym przeczuciem?

Sowa:  Kieruję się własną intuicją. Nie powiem, że zawsze trafiam w dziesiątkę, jednak współczynnik rozczarowania jest niższy niż czytając polecane przez innych książki. 
Grouch X:  Najczęściej kieruję się własnym przeczuciem. Słyszę tytuł, widzę tę książkę i wiem ,że może być dobra.

2.Co czytasz najczęściej? Jaki klimat powieści urzeka Cię najbardziej?

 Sowa:  Najczęściej tkwię w klimacie fantazy, każdego możliwego rodzaju – od miłych tolkienowskich nor, po raczej przerażająco realistyczne wiedźmińskie tereny.
Grouch X: Najbardziej lubię powieści historyczno-polityczne i erotyki. Ale nie gardzę też innymi rodzajami.

3. Gdybyś miała wystarczająco duże fundusze, by zwiedzić 5 zagranicznych metropolii,
 gdzie byś się wybrała?

Sowa:  Kieruję się jak głupia głównie wartościami kulturowo-historyczno-artystycznymi. Oczywiście Paryż, ze względu na Luwr i wiele innych ciekawych miejsc. Madryt – Muzeum Salvadora Dali, jednego z ulubionych malarzy. Nowy Jork – aby zobaczyć inną strukturę miasta, stąpać po innym kontynencie. Tokio – no bo w końcu zupełnie inna kultura! I hm.... Rzym. Chodziłabym z podręcznikiem do historii po mieście i patrzyła gdzie co się działo.
Grouch XHelskinki, Londyn,Berlin, Amsterdam i może Nowy York

4.Jakie dwie ukochane przez Ciebie książki mi polecisz?

Sowa: Pół biedy, że mogę polecić dwie, a nie jedną . Typuję więc „Fionavarski gobelin” oraz „Zwiadowców”...
Grouch X:„Rok 1984” George Orwell i „Bezduszna” Gail Carriger

5.Czym według Ciebie jest książka? Co daje ona człowiekowi?

Sowa Książka jest jak już ktoś powiedział „Osełką dla umysłu”, skarbnicą wiedzy no i sposobem na życie. 
Grouch X: Według mnie książka jest taki jakby magazynem różnych rzeczywistości. Pozwala człowiekowi odwiedzać różne światy.

6.Złoty środek na stres?

Sowa: Głębokie wdechy, dużo kawy, dużo książek, muzyka, jedzonko :)
Grouch X:  Jedzenie, dobra książka i kawa.

7.Jakie jest Twoje ulubione danie (dla ciała, nie ducha)?

SowaUlubione danie? Rzekłabym pizza, jednak ostatnio mam zajawkę na tradycyjne pierogi ruskie spod wałka mojej babci...
Grouch X: Ryż z sosem słodko-kwaśnym. I ogólnie wszystko z sosem pomidorowym.

8. Co najbardziej kojarzy Ci się z dzieciństwem?

Sowa: .Mając 18 lat nadal jestem dzieckiem, jednak wiem, że chodzi o dzieciństwo jako zabawę na podwórku i czas beztroski, wczesnej podstawówki. Najwięcej obrazów z tego okresu wytwarza mi się kiedy przychodzę do babci, ponieważ w tamtych okolicach spędziłam najwięcej dzieciństwa
Grouch X: Przesiadywanie całymi dniami na dworze. Czy to deszcz czy słońce. Zawsze biegało się tam i tu. Taka beztroska.

9. Kim chcesz być w przyszłości? Co skłoniło Cię do podjęcia takiej decyzji?

Sowa: Chciałabym być ważnym działaczem artystycznym. Tworzyć dzieła sztuki. Może pisać dzieła do teatru. Skłoniło mnie do tego oczywiście zamiłowanie do sztuki. 
Grouch XZostanę informatykiem. Lubię komputery, a niestety musiałam zrezygnować z innego marzenia więc zostało to.

10. Wolisz wypożyczać książki z biblioteki czy kupować?

 Sowa: Ciężko określić. Bardzo lubię traktować książki jako pasję kolekcjonerską, jako swoje trofea, jednak z drugiej strony przemiłym uczuciem jest trzymanie egzemplarza czytanego przez wiele innych osób. Także jestem tutaj i tu. 
Grouch X: Lubię kupować, jednak jak je przeczytam to te książki wydają mi się takie smutne, bo nikt więcej pewnie ich nie ruszy. Dlatego wole wypożyczać.


A nominujemy :


Oto nasz pytania:
1 Wolisz żyć w dużym mieście czy małej wsi?
2 Twoja ulubiona seria książek?
3 Twój ulubiony serial?
4 Najlepszą porą na czytanie jest ?
5 Smaki jakiej kuchni ci najbardziej smakują?
Czy lubisz chodzić do teatru, dlaczego?
7 Książka którą radzisz unikać jak ognia, dlaczego?
8 Najmądrzejszy cytat jaki słyszałaś/eś?
9. Masz większy talent do opiekowania się zwierzętami czy roślinami?
10. Najbardziej pogmatwana książka z jaką miałaś styczność?






"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

wtorek, 18 sierpnia 2015

"Wyznania Chińskiej kurtyzany" Miao Sing


  Kupiłam tę książkę na "wyprzedaży" biblioteki. Kosztowało mnie tylko 2 złote i bardzo dobrze, bo gdybym wydała więcej na nią byłabym na siebie zła." Wyznania Chińskiej kurtyzany" Miao Sing to biografia niezwykła. Niestety troszkę się na niej zawiodłam bo tytuł może być mylny.
   Miao przedstawia nam historie swojego życia podczas japońskiej okupacji Chin, mniej więcej podczas drugiej Wojny Światowej. Przez biedę panującą w jej wiosce pomiędzy górami zostaje ona sprzedana burdelmamie. Na początku trafia do strasznego miejsca, gdzie musi obsługiwać brudnych, spoconych i pijanych mężczyzn. Następnie jej życie jako kurtyzana poprawia się bowiem staję się ekskluzywna. Zaczyna pobierać nauki stosowne do jej statusu. Między innymi uczy się układać wiersze, które mają znaczenie erotyczne.Na samym początku w tle toczy się wojna, później ma ona coraz większe znaczenie w powieści.
   Książka na samym początku wciąga dlatego, że przedstawia kulturę chińską z innej perspektywy.Opisana jest niestety pokrótce religia taoistyczna.  Jednak to chyba jedyne plusy tej książki. Bardzo nie podobało mi się ciągłe porównanie aktów erotycznych do bitew albo porównywanie męskich członków do mieczy samuraja, oręży. Spodziewałam się raczej historii kurtyzany, a dostałam historie dziewczyny prostytutki jako wątek poboczny. Wojna i okupacja grają tu pierwsze skrzypce. I dodatkowo męczy domyślanie się co to są "deszczowe noce" albo "dobywa czerwonego wierzchołka". Nie ma żadnych tłumaczeń tych słów przez co ciężko się czyta.
   Nie polecam książki. Byłam nią znudzona przez większość czasu. Spodoba się jedynie osobom, które lubią kulturę chińską i trochę już znają temat. Bo dla takich "nowicjuszy" jak ja to zły wybór. Lubie wątki historyczne w książkach ale ten był potraktowany po macoszemu. Wiem tylko, że ''Japonia zła i napadła, bo jest zła i tyle''.

Moja ocena: 2/10


Tytuł: Wyznania Chińskiej kurtyzany
Autor: Miao Sing
Wydawnictwo: Wydawnictwo Łódzkie
Rok:1987

Grouch X

niedziela, 16 sierpnia 2015

Karen Essex - Łabędzie Leonarda



2 złote - tyle kosztowała mnie ta książka. Cieszę się, że nie wydałam na nią ani złotówki więcej, ponieważ to już była by strata pieniędzy. Zakup ten dowodzi, żeby nie oceniać książki po okładce. No bo przecież czego więcej potrzeba przyszłej studentce sztuki, niż klimatu renesansowej pracowani malarskiej, gdzie "pierwsze pędzle" tworzy Leonardo da Vinci?

Ano okazuje się, że czegoś potrzeba. I to nie byle czego, bo fabuły na tyle żywej, aby dalsze losy bohaterów stanowiły dla czytelnika intrygę. W powieści zabrakło powodów do zainteresowania odbiorcy, co przecież jest niezbędne przy typowym "wciągnięciu się" w dzieło.

Już na pierwszych stronach poznajemy główne bohaterki. Dwie siostry - starszą Isabellę d'Estę, dostojną damę, wychowaną na prawdziwą księżniczkę, o jakich słyszy się w bajkach; oraz młodszą Beatrice - która urodą nie grzeszy, a jej pasją i największym talentem jest jazda konna i łowiectwo. Brzmi znajomo? Jak dla mnie owszem. Od razu na myśl przyszedł mi wątek Sansy i Arii z "Gry o Tron", jednak nie ma co winić autorki o kopię, ponieważ "Łabędzie Leonarda" to powieść biograficzna, co oznacza, że wszystkie postaci w niej zawarte są prawdziwe.

Dziewczętom mimo swej realności brakuje głębi, której doszukuję się w każdym bohaterze w trakcie czytania. W takiej chwili czuję, że mam do czynienia z "pustą lalką". Siostry są bardzo powierzchowne, a największymi strapieniami i troskami pozostają romanse, narzeczeni czy odkładane terminy ślubów. Był to jeden z powodów dla których książkę obdarzyłam moją antypatią.

Autorka próbuje ratować nędzną nić fabularną poltycznymi intrygami, wojennymi motywami i tego typu "mądrymi" przerywnikami. Szanownej pani Karen wychodzi to jednak na opak, ponieważ jeszcze bardziej na pierwszy plan wychodzą wspominane już motywy romansów oraz zdrad. Mamy do czynienia z nic nie wnoszącą obyczajówką osadzoną u schyłku XV wieku.

Jedyne dlaczego warto sięgnąć po książkę, to Leonardo da Vinci. Jego dzieła, projekty oraz sama osobowość mistrza została wyśmienicie nakreślona. Smutny jest jednak fakt, że postać Magistra pozostaje na dalszym planie, na drugim jak nie na trzecim. Patrząc na tytuł książki i na okładkę, liczyłam, że da Vinci naprawdę będzie "tkwił po uszy" w powieści. Że przynajmniej połowa akcji rozgywać się będzie w jego pracowni. Moje rozczarowanie sięgnęło wtenczas zenitu, kiedy motyw Leonarda po prostu podkreślał rywalizację sióstr, romanse...

Miłym aspektem były umieszczane co jakiś czas notatki da Vinciego, które jak dla mnie - stanowiły cały sens powieści. Jednak ile to jest w porównaniu z całą książką?

Losy bohaterek w ogóle nie obchodzą czytelnika. Jeżeli więc liczysz na przeżywanie radości i smutków - zapomnij. Przyłapałam się wielokrotnie na "myśleniu o niebieskich migdałach" podczas czytania. Z niecierpliwością czekałam na koniec kolejnych rozdziałów, aż  na jakieś niecałe 50 stron przed końcem książki - skapitulowałam i "rzuciłam książkę w kąt".

Jeżeli jesteś fanem lekkiej, przyjemnej, odstresowującej prozy, a przy okazji lubisz historię i sztukę - tytuł jak najbardziej dla Ciebie. Nie myl go jednak z "Kodem Leonarda da Vinci", ponieważ przeżyjesz zawód.  Mnie książka wręcz oburzyła i nie dziwię się, że biblioteka wymiotła ją z półki w takiej cenie.

5/10
Sowa

Tytuł: Łabędzie Leonarda
Autor: Karen Essex
Liczba Stron: 397
Wydawnictwo: Rebis


piątek, 14 sierpnia 2015

Współpraca

http://www.wydawnictwo-ep.pl/


   Nawiązałyśmy współprace z Wydawnictwem E&P. Bardzo się cieszymy z takiej możliwości. Co oznacza, że za niedługo pojawią się recenzje książek od tego wydawnictwa.  Czekamy z niecierpliwością na pozycje, które dostaniemy.






Sto lat samotności - Gabriel García Márquez

 Ile motywów można zmieścić w przestrzeni jednej książki? Dwa? Wojna i miłość - są dwa. Trzy? Wojna, miłość i patriotyzm, dobra - są trzy. No, chyba że jest się Reymontem, który w „Chłopach” zawarł, tak myślę, większość aspektów ludzkiego życia. Ale jemu to zajęło 4 tomy. A ja pytam, jak zmieścić to wszystko na kartach około 400 stron? Marquez wiedział jak. Wiedział i zrobił to. Tak powstało „Sto lat samotności”.

Różnorodność poruszonych przez autora kwestii w tej powieści sięga granic możliwości. Znajdziemy tam wszystko, od rolnictwa i seksu, przez sztukę, aż po magię, religię i wniebowzięcie. Wspomnienie „Chłopów” nie było tutaj przypadkowe. W moim odczuciu oba te dzieła są bardzo podobne, tyle tylko, że osadzone w różnych kulturach. Jestem skłonny powiedzieć nawet, że „Sto lat samotności” to tacy południowoamerykańscy „Chłopi”. Oczywiście styl pisania jest całkiem inny. Nie ma tam czarujących opisów przyrody, nie wiadomo jak wnikliwej analizy psychiki bohaterów, ba, nawet głównego bohatera w klasycznym pojęciu nie ma. Jest nim bowiem cała rodzina, której losy śledzimy na przestrzeni około stu lat. Sposób prowadzenia narracji jest prosty: historia każdego z członków rodziny wydaje się linią. Poznajemy jej początek, przebieg i wyraźny koniec, czasami napisane jednym ciągiem, a czasami przerywane historiami innych, nigdy jednak w zbyt dużej odległości od siebie, dzięki czemu nie musimy sobie przypominać, kim był ten człowiek, o którym już coś wcześniej pisali? W zwierciadle rodziny widzimy początek, rozwój i koniec społeczności ludzkiej, jaką jest osada Macondo. Możemy zaobserwować skomplikowane mechanizmy, które determinują zachowania jednostek, jak i całego społeczeństwa, przedstawione jednak w sposób zaskakująco prosty.

Podczas czytania tej książki można dostać schizofrenii. Mózg wariuje w momencie, gdy czytamy powieść osadzoną w jak najbardziej rzeczywistym świecie, opisującą życie jakiejś tam wioski, a tu nagle łażą nam po domu duchy, a cyganie latają na dywanach. Naprawdę, dziwne uczucie, bowiem nie wiemy wreszcie, czy autor opiera się na faktach, czy szybuje na wietrze fantazji. Witamy w świecie realizmu magicznego! Marquez był jednym z twórców tego nurtu, w którym rzeczywistość przeplata się płynnie z wytworami wyobraźni. Dzięki temu ta powieść ma tak niezwykłą atmosferę.

Kolejną wielką zaletą „Stu lat samotności” jest różnorodność, jaką nam oferuje owe dzieło. Członkowie rodziny Buendiów mają bardzo zróżnicowane charaktery, od hulaki po świętą. Akcja zaś poprowadzona jest tak nieprzewidywalnie, że ciężko się znudzić, pomimo że przecież cały czas jest mowa o codziennym życiu jakiejś tam rodziny.

Marquez nie dostał Nobla za ładne oczy. Moim zdaniem piszę cały czas o dziele mistrzowskim, które warto przeczytać. Ma ono swój unikalny charakter i klimat, którego nie sposób zapomnieć, a treść nie tylko zachwyca, lecz także ujawnia prawdę o człowieku oraz skłania do poważnych przemyśleń. 
Dziękuję Sowie za polecenie, teraz mogę już umrzeć.

Gościnnie - Leo

Moja ocena: 10/10

Tytuł : Sto lat samotności 
Autor:  Gabriel García Márquez
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

czwartek, 13 sierpnia 2015

Liebster Blog Award

Zostałyśmy nominowane do Liebster Blog Award przez M's blog za co dziękujemy bardzo :) Ponieważ jesteśmy dwie, odpowiedzi będą podwójne. 

Pytania które otrzymałyśmy: 

1. Co sądzisz o naszym kraju?

GrouchX : Nasz kraj ma poważne problemy. Jest w nim źle, ale nie tragicznie.
Sowa: Polska potrzebuje dużych lepszych zmian, aby w pełni wykorzystać swój potencjał. Trzeba mieć nadzieję i kochać kraj mimo wszystko. 

2. Wierzysz w horoskopy?

GrouchX: Niezbyt chociaż jeżeli trafi się coś dla mnie miłego to wierzę, że coś podobnego może się wydarzyć.
Sowa: Nie wierzę ani w horoskopy ani wróżby czy karty :) 

3.  Lubisz czytać książki?

GrouchX: Kocham i też o tym jest mój blog.
Sowa: Nie wyobrażam sobie życia bez książek :)

4. Jaki film byś mi polecił?

GrouchX: "Edward nożycoręki" i wszystkie filmy Tima Burtona.
Sowa: Bardzo mądrym filmem jest "Piękny umysł".

5. Masz swoją ulubioną liczbę?

GrouchX : Tak - 13
Sowa: Nie :)

6.Czy gdyby była możliwość bycia nieśmiertelnym, wykorzystałbyś ją?

Grouch X: Nie, bo wszyscy moi bliscy umarliby, wole żyć tyle ile trzeba i już.
Sowa: Kusząca oferta, jednak jest różnica między byciem nieśmiertelnym, a wiecznie młodym. Dlatego "oddalam to pytanie" :)

7.Jaka najstraszniejsza rzecz cię spotkała w życiu?

GrouchX : MATEMATYKA! 
Sowa: Nie narzekam na nic. 

8.Masz jakieś sposoby, aby odreagować stres?

GrouchX: Jedzenie, kawa i oczywiście książki.
Sowa: Tak jak wyżej, do tego jeszcze rysowanie i granie na komputerze.

9.Jaki gatunek muzyczny lubisz najbardziej?

Grouch X:  Lubię alternatywną muzykę i lata 70,80 i 90-te.
Sowa: Głównie muzyka filmowa. 

10.Boisz się horrorów?

Grouch X: Tak, nie lubie ich oglądać.
Sowa: Przeważnie tak, chociaż jak ogląda się ze znajomymi jest niezły ubaw. 

11.Jaki jest największy problem współczesnego świata?

Grouch X: To,że nikt nie patrzy na to co było kiedyś. To cały czas się powtarza tylko,że jest gorzej.
Sowa: Zachwianie wartości, oddalanie się od siebie ludzi, widmo wojny.

Nasze nominacje: 
http://italian-dreamsss.blogspot.com/
www.bunny-chocolate.blogspot.com
http://nejfan-13.blogspot.com/
http://recenzjeksiazkomaniacy.blogspot.com/
http://wzruszenieramionami.blogspot.com/
http://almaeness.blogspot.com/
http://conowegoumarty.blogspot.com/
http://alexandrineee.blogspot.com/
http://truskawkowa-gaba.blogspot.com/
http://tworczoscparvatii.blogspot.com/
http://aleksandra-rosiek.blogspot.com/

Nasze pytania:
1. Twoja ulubiona książka?
2. Ulubiona pora roku?
3.Jakie cechy nienawidzisz u ludzi?
4.Co jest Twoją pasją?
5.Ulubiony kolor?
6.Grasz na jakimś instrumencie?
7.Gdybyś mogła polecieć na wakacje za darmo, gdzie by to było?
8.Jaki typ filmow lubisz?
9.Ulubiona lektura szkolna ?
10.Idealny typ chłopaka/dziewczyny?
11. Ulubiona gra komputerowa? 

"Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."







środa, 12 sierpnia 2015

"Świętokradztwo na misteriach" John Maddox Roberts

 Kolejną książką, na którą trafiłam w zwykłym markecie za grosze jest sensacyjna powieść historyczna z dziejów antycznego Rzymu John'a Maddox Roberts pod tytułem " Świętokradztwo na misteriach". Nie mogłam jej sobie odmówić dlatego,że uwielbiam książki obsadzone w starożytności. Roberts należy do najbardziej znanych amerykańskich pisarzy specjalizujących się w prozie historycznej.

   Autor przedstawia nam historie Decjusza Cecyliusza Metellusa Młodszego , który powraca do swojego ukochanego Rzymu po roku spędzonym w Galii. Czeka go tam awans społeczny na stanowisko senatora. Jego życie toczy się spokojnie dopóki na jednym z obiadów gospodarz nie zostaje zabity. Liczba ofiar stale rośnie,a na dodatek jakiś bezczelny mężczyzna wtargnął na zamknięte misteria Bona Rea, które są przeznaczone tylko dla wysoko urodzonych zamężnych Rzymianek. To właśnie młody Decjusz Cecyliusz Metellus Młodszy dostaje zlecenie od przyjaciela, aby rozwikłać zagadkę świętokradztwa. Dzięki swoim wnikliwym analizom i zdolności wydostawania się z nawet największych tarapatów zostaje "detektywem". W tle toczy się, także walka o władzę między Pompejuszem, Krassusem a Cyceronem.
   Książka przypadła mi bardzo do gustu. Połączenie faktów historycznych ze śledztwem kryminalnym jest wspaniałym pomysłem. Fabuła zwalnia,aby następnie nabrać tempa rzymskiego rydwanu. Dzięki czemu nie nudzi. Czytając mogłam odświeżyć sobie to jak wyglądała polityka państwa, imiona bogów, a także wielkie postacie takie jak Galiusz Juliusz Cezar. Doskonale opisane sa budowle i obrzędy. Kilka zdań wystarczy,aby już odświeżyć naszą pamięć. Główna postać jest na pewno inna niż jego nadęci i bufonowaci koledzy senatorzy. Dzięki czemu od razu zyskał moja aprobatę. Na początku możemy się przyjrzeć mapie imperium z 70-60 roku przed naszą erą , a także mapie samego Rzymu z 70 roku przed naszą erą. A na końcu jest Glosariusz czyli słowniczek z definicjami słów, które mogą być niezrozumiałe dla czytelników niepasjonujących się historią.
   Powieść serdecznie polecam każdemu, a najbardziej osobom, które znają i lubią klimaty starożytnego Rzymu. Na początku można się domyślić o jakie wielkie wydarzenie historyczne chodzi co jest w połowie rozwiązaniem zagadki zabójstw . Jedyną denerwującą rzeczą jest za każdym razem rozpisywanie całego imienia bohatera oraz kto jest jego ojcem i dziadkiem. Co doprowadza do tego, że połowa strony to wytłumaczenie skąd ktoś pochodzi.


Moja ocena 9,5/10






Informacje o książce:
Tytuł: Świętokradztwo na misteriach
Oryginalny tytuł: The sacrilege
Autor:  John Maddox Roberts
Wydawca: BELLONA
Rok: 2012

Grouch X

Wiktor Hugo - Nędznicy

"Jestem nędznikiem! - Wtedy rozdarło mu się serce i zaczął płakać. Płakał po raz pierwszy od dziewiętnastu lat. " Czytając to również prawie zapłakałam i poczułam się niebywale nędznie.

Przed sięgnięciem po taką klasykę miałam opór, a mój wewnętrzny głos szukał dookoła różnych tytułów, aby jak najdłużej odwlekać  "Nędzników". Koniec końców jak widać głos się uciszył, a dzieło nie okazało się tak złe, jak wiele osób je odmalowało.

Jak to miało miejsce w pozytywiźmie, w dziele znajdujemy skarbnicę realizmu, czyli moglibyśmy wziąć książkę w dłoń i iść razem z bohaterami po wymienionych ulicach. Natrafilibyśmy na autentyczne budynki i mosty. Do tego dopieszczone opisy, w szczególności bitwy pod Waterloo (osobiście po wielu kartkach opisów, łapałam się na tym, że wzrok sam wyłapywał już "piąte przez dziesiąte").

Obszerne i ciężkie tomy podzielone na części opowiadają smutne historie garstki bohaterów, których losy się przeplatają, krzyżują, oddalają i urywają. Mamy Fantynę, młodą biedną kobietę z dzieckiem, zostawioną przez studenta. Aby znaleść zatrudnienie matka musi pozbyć się małej Kozety, która trafia w złe zastępcze ręce. Poznajemy byłego galernika (więźnia skazanego na ciężkie roboty), Jana Valjean, przed którym zamykają się wszystkie drzwi. Mężczyzna znalazł schronienie tylko w małym domku biskupa Benvenuta. Towarzyszymy panu Madeleine, założycielowi fabryk, dzięki któremu cała okolica dostała przysłowiowe "wędki" i nikt już nie cierpiał głodu oraz niedostatku. Równocześnie wraz z skorumpowanym  inspektorem Javertem szukamy śladów wspomnianego Jana Valjean.

Całość powieści dzieje się na początku XIX wieku.Wtenczas we Francji zachodzą różne przemiany polityczne. Widać to chociażby w drugim tomie, w którym ludność buduje na ulicy ogromną barykadę, aby stanąć naprzeciw władzy (co jest faktem historycznym). W dziele mamy do czynienia z wieloma konceptami przez co czytelnik ma możliwość znalezienia swojego złotego środka.

Wiktor Hugo nie oszczędził nam jak zwykle w dziełach z tej półki wnikania w psychikę bohaterów. Każda myśl jest zaznaczana, a przemiany opisywane. Działa to w ten sposób, że przyzwyczajasz się do pewnej postaci, zaczynasz ją kochać, po czym może się zdarzyć, że nagle bohater umrze ( pozdrowienia dla R.R.Martina, który wzorował się na klasykach). Osobiście składam głębokie ukłony Hugo, ponieważ jako dorosły mężczyzna, potrafił idealnie przedstawić małą, ośmioletnią dziewczynkę, co wcale nie jest łatwym zadaniem.

Gdybym chodziła jeszcze do szkoły zaryzykowałabym nowe pojęcie jak "wzór parenetyczny idealnego kapłana", którym zostałby wspomniany wyżej biskup Benvenuto. Ksiądz cały swój majątek przeznaczał na cele dobroczynne, takie jak: szpital, szkoła, więzienie, ubodzy, a sobie pozostawiał środki niezbędne do przeżycia. Jego drzwi były otwarte o każdej porze dnia i nocy i jak wiemy, nie bał się przyjmować zbiegłych więźniów. Poleciłabym przynajmniej rozdział dotyczący biskupa Benvenuta każdemu młodemu księdzu współczesnemu.
"Drzwi lekarza nie powinny być nigdy zamknięte, drzwi kapłana powinny być zawsze otwarte"

Aby przeczytać "Nędzników" naprawdę trzeba chcieć. Jeżeli zostanie się do tego zmuszonym, np. przez szkołę, może okazać się to fatalne w skutkach. Aby w pełni zrozumieć powiesć, radzę znaleść czas i w swoim tempie do dzieła podejść. Szczerze mówiąc, pod koniec drugiego tomu siedziałam jak zaklęta, czytając cały dzień, ponieważ już powoli zaczynałam mieć dosyć, co nie zmienia faktu, że książka wspaniała.

7,5/10

SOWA

Autor: Wiktor Hugo


Tytuł: Nędznicy


Wydawnictwo: Iskry


Liczba stron:  ok. 900



niedziela, 2 sierpnia 2015

Charlotte Stein "Pod kontrolą"

     
Od pewnego czasu lubuję się w czytaniu wszelakiej maści erotyków. Zacząwszy od typowych klasyków na przykład „Pamiętnik Fanny Hill”, a skończywszy na nowościach. Jednym z nowych erotyków, które „dopadłam” jest kolejna powieść Charlotte Stein. Na okładce są dwa cienie. Jeden kobiecy, a drugi męski. Oboje nadzy. Całość jest zrobiona na zasadzie kontrastu. Bowiem tło jest całkowicie białe. A postacie czarne. Wydaniem książki zajęło się REMI.
   „Pod kontrolą”  to mocna literatura erotyczna. Przedstawia ona historie Maddison, Gabriel’a i Andiego. Główna bohatera prowadzi księgarnię „Magiczne słówka” gdzie sprzedaje literaturę erotyczną. Poszukuje ona pracownika do pomocy. Na początek przychodzi Andy, który od razu ląduje między nogami pracodawczyni. Jednak nie zostaje zatrudniony co nie daje mu spokoju i cały czas krąży wokół księgarni. Drugim kandydatem jest Gabe, który dostaje pracę bez zadowolenia Maddison. Jednak wcześniej zobaczył gorący seks Andiego z Maddi. To wydarzenie rozpoczyna lawinę częstych uniesień i pieszczot. Kontrola czasem będzie należeć do Andiego a czasem do…
   Książka ma więcej scen erotycznych niż normalnych rozmów chodź by o pogodzie. Ale to nie jest jakiś ogromny minus. Dzięki temu akcja powieści stale pędzi. Opisy samego seksu są dosyć szczegółowego chociaż powieść naszpikowana jest „mocnymi” słowami co czasem może razić. Historia bardzo wciąga czytelnika w świat erotycznych zabaw i raczej jest przeznaczona dla osób, które doceniają samą powieść, a nie liczą na ostre opisy seksu.
   Podsumowując koncept książki jest nietuzinkowy. Pierwszy raz się spotkałam z takim czymś. Ze względu na to gorąco polecam tą pozycję.

Moja ocena 8/10


Informacje o książce:
Tytuł: Pod kontrolą
Oryginalny tytuł: Control
Autor: Charlotte Stein
Wydawca: REMI
Rok: 2010

Grouch X