czwartek, 17 września 2015
Sasha Grey "Klub Julietty"
Jeżeli ktoś śledzi różne doniesienia w internecie na pewno nie umknęło jego uwadze, że gwiazdka porno wydała książkę. Ja właśnie byłam taką osobą. Gdy tylko się dowiedziałam pomyślałam "może być ciekawie".
"Klub Julietty" to erotyczna wersja "Podziemnego kręgu". Autorkę książki wiele osób może znać z jej filmów dla dorosłych albo z memów. Jeżeli ktoś jej nie zna to po prostu jedna z wielu aktorek pornograficznych.
Sasha przedstawia nam historię Catherine, która jest studentką filmoznastwa. Po cichu fantazjuje o swoim nauczycielu, ma kochającego chłopaka i sny pełne erotycznych uniesień. Poznaje i zaprzyjaźnia się z Anną. Jest ona przebojowa, pewna swojej seksualności. Zaczyna wciągać główną bohaterkę w mroczny świat. Ten świat można śmiało porównać do kolejki górskiej. Raz się śmiejesz a raz boisz się o swoje życie. Taka właśnie jest przygoda Catherine.
Książką jest napisana lekkim piórem przez co "pochłania" się ją wyjątkowo szybko. Podobała mi się bardzo fabuła to było dla mnie coś innego. Tajemne kluby ociekające seksem. Autorka używała często śmiesznych porównań na przykład "jej brodawki od zawsze miały kolor różowy jak łosoś". Nie jest to jedynie powieść o "pieprzeniu" ale Grey wnika też w psychikę ludzką. Stara się tłumaczyć podstawy fetyszy. Drobiazgowo opisuje uczucia cielesne głównej bohaterki. Co jest dużym plusem w literaturze erotycznej.
Reasumując polecam tę książkę osobom, które lubią literaturę erotyczna bo jest to coś innego niż typowe erotyki, a także polecam osobom, które nigdy nie miały styczność z tym odłamem literatury.
Moja ocena 9/10
Tytuł: Klub Julietty
Autor: Sasha Grey
Rok wydania: 2013
Grouch X
poniedziałek, 14 września 2015
Kulturalna Mapa TAG
Do tego TAGu zostałyśmy nominowane przez Blue Spark http://blue-spark-books.blogspot.com/ Bardzo dziękujemy
1.
Znajdujemy się na
północnych krańcach świata. Kto przetrwa mroźną, wieczną zimę?
Zdecydowanie Jack
z „Mechanizm serca” . Nie miał prawdziwego serca przez co nawet zimna nie czuł,
a poza tym urodził się w najzimniejszy dzień na ziemi. - Grouch X
2. A teraz pora na podróż nad szumiące wodospady. Jak sądzisz? Kto
mieszka w jaskini pod wodospadem?
Wioletka, Klaus i
Słoneczko z „Seri Niefortunnych zdarzeń”. Pewnie kolejny raz ukrywają się przed
Olafem. -Grouch X
3.
Powoli zbliżamy się
do końca podróży. Trafiamy na spotkanie istot fantastycznych. Kto pierwszy
rzuca ci się w oczy przy ognisku?
Oczywiście
nikt inny niż lios alfarowie, czyli elfy wprost z Fionavaru. -Sowa
4.
Ostatni przystanek.
Jesteśmy na ziemi, w której teren jest nieodpowiedni, by zostały tu na dłużej
jakiś cywilizacje. Kto może tu mieszkać? Kto sobie poradzi w zbudowaniu
tymczasowego domu?
Jestem
pewna, że najbardziej zaradni okazaliby się bohaterowie Metra 2033. -Sowa
Nominujemy:
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
http://nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com/
piątek, 11 września 2015
Stephen King "Podpalaczka"
Kingiem zaraziłam się od mamy. Ona kocha go całym sercem, a w domu na półce ma dla niego specjalne miejsce. Moja miłość do Stephena nie płonie tak bardzo jak dziewczyna z okładki, ale też nie gaśnie.
Co potrafi przeciętna ośmiolatka? W miarę równo pisać, liczyć, rysować. Charlie, główna bohaterka, nie jest jednak przeciętną dziewczynką i posiada jeszcze jedną zdolność.
Pirokinezę. Tak, wznieca płomienie od urodzenia. Zdolności parapsychiczne odziedziczyła po rodzicach, którzy wzięli udział w badaniach środka halucynogennego. I tu się zaczyna wszystko komplikować. Nie będzie spojlerów. Spokojnie.
Książka już na pierwszych stronach dała mi to, co uwielbiam i skrycie mnie fascynuje.
Wątek szalonego naukowca. Doktorek nie jest jakoś specjalnie pozbawiony racjonalnego pomyślunku, ale wyczuwa się tę szczególną nienormalność.
Czytając, po pewnym czasie zorientowałam się, że mimo dramatyczności wielu sytuacji czuję pewną błogość. Zrozumiałam dlaczego. To motyw mężczyzny opiekującego się małą dziewczynką. Chyba wrażliwość dorosłego faceta jest właśnie poruszająca. Takie samo uczucie towarzyszyło mi przy czytaniu "Nędzników" - Jean Valjean oraz Kozeta, albo "Wiedźmina" - Geralt wraz z Ciri. W "Podpalaczce" zostało to również świetnie przedstawione, ujęło moje sentymentalne serducho.
Ale żeby nie zrobiło się zbyt różowo i idyllicznie, jakąś wadę też przydałoby się znaleźć, co? Według mnie zbyt długie wątki agentów powodowały po pewnym czasie już swego rodzaju retardację. Rządowe kombinacje, spiski, rozmowy często przestawały ciekawić. Były niezbędne, aby zrozumieć w pełni całą sytuację, jednak i to by się udało w inny sposób ( spłonę w piekle podpalona, przez skrytykowanie Podpalaczki :)).
Książka napisana w stałym, niezmiennym kingowskim klimacie. Stephen nie zawiódł - wniknął we wnętrze bohaterów tak głęboko jak tylko się dało, a kiedy odnalazł dno, wniknął jeszcze głębiej. Coś co lubię. Wielkie "uszanowanko" za genialne przedstawienie umysłu ośmioletniej dziewczynki. To się nazywa talent.
Polecam tym którzy jeszcze nie czytali, jednak uwaga - nie nastawiajcie się na natłok akcji. W pewnym momencie zwalnia do tempa poruszającego się samochodu w zakorkowanym mieście podczas szczytu.
Sowa
8,5/10
Co potrafi przeciętna ośmiolatka? W miarę równo pisać, liczyć, rysować. Charlie, główna bohaterka, nie jest jednak przeciętną dziewczynką i posiada jeszcze jedną zdolność.
Pirokinezę. Tak, wznieca płomienie od urodzenia. Zdolności parapsychiczne odziedziczyła po rodzicach, którzy wzięli udział w badaniach środka halucynogennego. I tu się zaczyna wszystko komplikować. Nie będzie spojlerów. Spokojnie.
Książka już na pierwszych stronach dała mi to, co uwielbiam i skrycie mnie fascynuje.
Wątek szalonego naukowca. Doktorek nie jest jakoś specjalnie pozbawiony racjonalnego pomyślunku, ale wyczuwa się tę szczególną nienormalność.
Czytając, po pewnym czasie zorientowałam się, że mimo dramatyczności wielu sytuacji czuję pewną błogość. Zrozumiałam dlaczego. To motyw mężczyzny opiekującego się małą dziewczynką. Chyba wrażliwość dorosłego faceta jest właśnie poruszająca. Takie samo uczucie towarzyszyło mi przy czytaniu "Nędzników" - Jean Valjean oraz Kozeta, albo "Wiedźmina" - Geralt wraz z Ciri. W "Podpalaczce" zostało to również świetnie przedstawione, ujęło moje sentymentalne serducho.
Ale żeby nie zrobiło się zbyt różowo i idyllicznie, jakąś wadę też przydałoby się znaleźć, co? Według mnie zbyt długie wątki agentów powodowały po pewnym czasie już swego rodzaju retardację. Rządowe kombinacje, spiski, rozmowy często przestawały ciekawić. Były niezbędne, aby zrozumieć w pełni całą sytuację, jednak i to by się udało w inny sposób ( spłonę w piekle podpalona, przez skrytykowanie Podpalaczki :)).
Książka napisana w stałym, niezmiennym kingowskim klimacie. Stephen nie zawiódł - wniknął we wnętrze bohaterów tak głęboko jak tylko się dało, a kiedy odnalazł dno, wniknął jeszcze głębiej. Coś co lubię. Wielkie "uszanowanko" za genialne przedstawienie umysłu ośmioletniej dziewczynki. To się nazywa talent.
Sowa
8,5/10
poniedziałek, 7 września 2015
"Ars Magica" Nerea Riesco
Autorka przedstawia nam losy różnych ludzi posądzonych o czary w czasach gdzie wszystko mogło uchodzić za sprzeczne ze Świętym Oficjum. Przytacza, także niebanalną historię inkwizytora Salazara, który mimo bliskiego związku z bogiem ma cały czas wątpliwości co do jego istnienia. W każdym rozdziale dowiadujemy się nowych czarów opartych często na zwykłym zielarstwie.
Sama w sobie książką jest świetnym pomysłem, jednak czegoś tam brakuje takiego jakby "kleju". Akcja toczy się żwawo, ale cały czas mam wrażenie dziur. Bardzo podoba mi się to całe przytaczanie "czarów" przez autorkę. Mogłam się dowiedzieć jak wykonać talizman chroniący od niebezpieczeństwa i jak stać się niewidzialnym (przepis dla ciekawych na końcu wpisu). Intrygującą postacią jest jeden z głównych inkwizytorów Salazar, którego wątpliwości napędzają akcje. Bo to coś nowego, innego, że duchowny nie wierzy w istnienie boga, szatana czy choćby czarownice. Jednak to wszystko to wciąż za mało, abym mogła tą książkę nazwać ciekawą czy dobrą. Nie doczytałam jej do końca, po mniej więcej połowie byłam nią zbyt zmęczona. Polecam tą książkę jak i jej nie polecam. Może komuś się spodoba tak "luźna" akcja, a może kogoś będzie denerwować jak mnie. Warto chociaż przeczytać same czary bo są wyśmienite.
Czar na bycie piękną:
Codziennie rano, zaraz po przebudzeniu będziesz potrzebować :
cytrynę, sól i sproszkowany imbir. Należało odciąć czubek cytryny i wyrzucić,
włożyć owoce do posolonej wody, gotować do białości, potem przemyć tym płynem
twarz i przypudrować imbirem.
Moja ocena: 5/10
Tytuł: Ars Magica
Autor: Nerea
Riesco
Rok wydania : 2007
Grouch X
Subskrybuj:
Posty (Atom)