niedziela, 20 grudnia 2015

Dmitry Glukhovsky "Metro 2033"

Moja ostatnia recenzja była 17 września i od tej pory Maruda X milczy. A spowodowane to było zaczęciem pracy i równoczesnym chodzeniem do szkoły. Więc ze wstydem się przyznaje, iż prawie dwa miesiące czytałam tą świetna książkę jaką jest "Metro 2033".

    O  książce niestety dowiedziałam się dopiero po tym, jak ktoś opowiedział mi fabułę gry, która dobrze odwzorowuje wydarzenia z powieści. Dwa lat się zbierałam się do przeczytania. Autor opowiada historię postapokaliptycznej Moskwy. Dimitry Glukhovshy zaczął pisać powieść jako nastolatek. Jego inspiracją były codzienne podróże do szkoły właśnie Moskiewskim metrem.

   Akcja toczy się pod Moskwą a dokładniej w opuszczonym metrze, które jest jedynym i największym schronem przeciwatomowym. Głównym  bohaterem jest Artem, młody wciąż dorastający mieszkaniec stacji WOGN. Został on wychowany przez ojczyma Suchego. Życie na tej stacji jest całkiem dostatnie. Ludzie żywią się mięsem i piją napar z grzybów. Mieszkańcy, aby lepiej się czuć wmawiają sobie, że napój smakuje przepysznie niczym najprawdziwsza herbata. Stacja często bywa atakowana przez czarnych, stwory żyjące na powierzchni zniszczonej po wybuchu bomby atomowej Moskwy. Artem wyrusza w podróż przez metro, wierzy on, że uda mu się znaleźć pomoc dla WOGN. Bo jeżeli ta stacja padnie to po niej upadnie całe metro. Na początku samotnie podróżuje między stacjami. Każda z nich różni się od poprzedniej. Bywają i te gęsto zaludnione i całkowicie puste. Istnieje kilka pięknych i bogatych stacji, a także wiele takich gdzie matki potrafią sprzedać komuś swoje dziecko, aby mieć co jeść.  Wiele miejsc zostało opanowanych przez produkty uboczne wojny atomowej. Ludzie muszą z nimi walczyć o miejsce w tym skażonym świeci przez cały czas. Kilkanaście z tuneli nigdy nie zostało odkrytych przez człowieka. Na powierzchnie wychodzą tylko stalkrzey. To dzięki nim wiele stacji może przetrwać. Metro jest niczym żywy organizm. Posiadający własne frakcje takie jak Hanza, Linia Czerwona czy Czwarta Rzesza. Każda z tych wielkich linii walczy wzajemnie ze sobą o większe wpływy. I ten świat nie jest pozbawiony religijnych fanatyków. Niektóre stacje zostały opanowane przez wyznawców szatana, Wielkiego Czerwa.  Artem próbuje się dostać do Polis, stacji owianej wręcz legendą. Jest to "ostatnie miejsce na Ziemi, gdzie ludzie żyją jak ludzie. Gdzie nie zapomnieli jeszcze co to znaczy »człowiek«, i jak właściwie to słowo powinno brzmieć”. Polis przez ojczyma bohatera jest nazywanym Miastem. Tam życie wygląda dużo lepiej niż na innych ciemnych, brudnych i zniszczonych stacjach.
   
    Reasumując jest książką zachwycona. Autor świetnie wprowadza w klimat, bardzo podobają mi się wątki polityczne, które nadają całemu metru realności. Główny bohater jest wręcz wielowymiarowy.Raz jest silny i pewnym siebie mężczyzną, żeby kolejnym razem struchleć na widok ciał ludzkich. Świat jako zgliszcza po wybuchu bomby atomowej to może już nie taki nowy pomysł ale Dmitr pokazał go po mistrzowsku. Owszem w kilku miejscach trochę książka była przeładowana opisami ale nie było tego, aż tak dużo. Mimo, iż akcja dzieje się w 2033 roku to można znaleźć wiele podobieństw do dzisiejszych czasów. Co też jest bardzo ciekawe. Książka kierowana do każdego fana antyutopijnych światów opanowanych przez potwory.


Moja ocena 10/10
Grouch X

8 komentarzy:

  1. Tak długo chcę ją przeczytać, muszę to w końcu zrobić!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tą książkę w domu, lecz nie wiem czy się z nią zapoznam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba już gdzieś słyszałam o tej książce, ale nigdy za bardzo nie zwracałam na nią uwagi.. Teraz wiem jedno: jest to definitywnie kolejna pozycja do przeczytania! :)

    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też muszę wreszcie się do niej zabrać, bo tylko się kurzy na półce :D

    OdpowiedzUsuń