Moja ostatnia recenzja była 17
września i od tej pory Maruda X milczy. A spowodowane to było zaczęciem pracy i
równoczesnym chodzeniem do szkoły. Więc ze wstydem się przyznaje, iż prawie dwa
miesiące czytałam tą świetna książkę jaką jest "Metro 2033".
O książce
niestety dowiedziałam się dopiero po tym, jak ktoś opowiedział mi fabułę gry,
która dobrze odwzorowuje wydarzenia z powieści. Dwa lat się zbierałam się do
przeczytania. Autor opowiada historię postapokaliptycznej Moskwy. Dimitry
Glukhovshy zaczął pisać powieść jako nastolatek. Jego inspiracją były codzienne
podróże do szkoły właśnie Moskiewskim metrem.
Akcja toczy się pod
Moskwą a dokładniej w opuszczonym metrze, które jest jedynym i największym
schronem przeciwatomowym. Głównym bohaterem jest Artem, młody wciąż
dorastający mieszkaniec stacji WOGN. Został on wychowany przez ojczyma Suchego.
Życie na tej stacji jest całkiem dostatnie. Ludzie żywią się mięsem i piją
napar z grzybów. Mieszkańcy, aby lepiej się czuć wmawiają sobie, że napój smakuje
przepysznie niczym najprawdziwsza herbata. Stacja często bywa atakowana przez
czarnych, stwory żyjące na powierzchni zniszczonej po wybuchu bomby atomowej
Moskwy. Artem wyrusza w podróż przez metro, wierzy on, że uda mu się znaleźć
pomoc dla WOGN. Bo jeżeli ta stacja padnie to po niej upadnie całe metro. Na
początku samotnie podróżuje między stacjami. Każda z nich różni się od
poprzedniej. Bywają i te gęsto zaludnione i całkowicie puste. Istnieje kilka
pięknych i bogatych stacji, a także wiele takich gdzie matki potrafią sprzedać
komuś swoje dziecko, aby mieć co jeść. Wiele miejsc zostało opanowanych
przez produkty uboczne wojny atomowej. Ludzie muszą z nimi walczyć o miejsce w
tym skażonym świeci przez cały czas. Kilkanaście z tuneli nigdy nie zostało
odkrytych przez człowieka. Na powierzchnie wychodzą tylko stalkrzey. To dzięki
nim wiele stacji może przetrwać. Metro jest niczym żywy organizm. Posiadający
własne frakcje takie jak Hanza, Linia Czerwona czy Czwarta Rzesza. Każda z tych
wielkich linii walczy wzajemnie ze sobą o większe wpływy. I ten świat nie jest
pozbawiony religijnych fanatyków. Niektóre stacje zostały opanowane przez
wyznawców szatana, Wielkiego Czerwa. Artem próbuje się dostać do Polis,
stacji owianej wręcz legendą. Jest to "ostatnie
miejsce na Ziemi, gdzie ludzie żyją jak ludzie. Gdzie nie zapomnieli jeszcze co
to znaczy »człowiek«, i jak właściwie to słowo powinno brzmieć”. Polis przez
ojczyma bohatera jest nazywanym Miastem. Tam życie wygląda dużo lepiej niż na
innych ciemnych, brudnych i zniszczonych stacjach.
Reasumując jest książką zachwycona. Autor świetnie wprowadza w klimat, bardzo
podobają mi się wątki polityczne, które nadają całemu metru realności. Główny
bohater jest wręcz wielowymiarowy.Raz jest silny i pewnym siebie mężczyzną,
żeby kolejnym razem struchleć na widok ciał ludzkich. Świat jako zgliszcza po
wybuchu bomby atomowej to może już nie taki nowy pomysł ale Dmitr pokazał go po
mistrzowsku. Owszem w kilku miejscach trochę książka była przeładowana opisami ale
nie było tego, aż tak dużo. Mimo, iż akcja dzieje się w 2033 roku to można
znaleźć wiele podobieństw do dzisiejszych czasów. Co też jest bardzo ciekawe.
Książka kierowana do każdego fana antyutopijnych światów opanowanych przez
potwory.
Moja ocena 10/10
Grouch X
Tak długo chcę ją przeczytać, muszę to w końcu zrobić!
OdpowiedzUsuńCzytaj nie odkładaj tej "przyjemności".
UsuńMam tą książkę w domu, lecz nie wiem czy się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Polecam gorąco, jednak spróbować!
UsuńChyba już gdzieś słyszałam o tej książce, ale nigdy za bardzo nie zwracałam na nią uwagi.. Teraz wiem jedno: jest to definitywnie kolejna pozycja do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńhttp://zapachstron.blogspot.com/
Cieszę się ,że Cię zachęciłam.
UsuńJa też muszę wreszcie się do niej zabrać, bo tylko się kurzy na półce :D
OdpowiedzUsuńPolecam ją odkurzyć i się brać szybciutko !
Usuń